Szaleństwo trwa tyle, co piosenka. Potem nie
bardzo już wiadomo co krzyczeć, więc milkną, otwierają okna, bo duszno i
sprawdzają, jak wyszły na zdjęciach. Parkowanie trwa zdecydowanie za długo,
zabijając resztę romantyzmu tego przedpołudnia, dlatego bez skrupułów mogą
przestać na chwilę być młodzieżowe i przedyskutować sprawę okryć wierzchnich.
Trzydziestolatki wiedzą już, że po wyjściu z samochodu odczuwanie temperatury
powietrza jest zaburzone. Targanie płaszcza przez cały dzień może w równym
stopniu pogrzebać szanse na przygodę, co katar. Trzy stawiają zatem na szaloną
swobodę, a ta, która spała wbrew swojej woli przy otwartym oknie i jest lekko
podziębiona, bierze kurtkę. Jest jednak sama za to na siebie zła. Nowa
kurtka zasługuje bowiem na większą premierę, niż wymemłanie w ręku jeszcze
przed założeniem. Załamuje się więc psychicznie i chce powtórnego otworzenia
bagażnika. Najgłodniejsza z dziewczyn wydaje z siebie uszczypliwe jęknięcie.
Nie pospiesza jednak nikogo wprost, gdyż jest to urlop, a trzydziestolatki wiedzą
już, że urlop czyjś należy cenić i szanować jak własny.
Pierwsze "może tutaj" podczas szukania knajpy uruchamia mechanizm zniszczenia.
- Błagam, nie chcę od rana oglądać prymitywów wpierdalających mięso.
- Ale ja chcę zjeść mięso.
- Ale może chociaż nie w lokalu, gdzie śmierdzi krwią i śmiercią.
- Tam nie śmierdziało śmiercią.
- No ja wiem, że nie każdy to czuje.
- Każdy czuje, tylko, że to akurat był zapach steka.
- A musicie na prawdę przy mnie jeść istoty myślące i czujące, które umierały w takim bólu i strachu, że te steki przesiąknięte są ich rozpaczą i krzykiem o litość?
- O chryste.
- No przepraszam, że mam serce i kurwa myślę - praca nad asertywnością nie poszła w las.
- No to ja przepraszam, że nie mam serca i nie myślę - praca nad gniewem owszem tak.
- Dziewczyny, przestańcie, wybierzemy miejsce, gdzie wszystkie będziemy chciały zjeść - mówi najgłodniejsza.
- Pod warunkiem, że wszystkie będziemy chciały jeść soczewicę.
- Dobra, to idź wpierdalaj zwierzęta, najlepiej idź kurwa zjedz swojego psa, przecież i tak go nienawidzisz.
- Błagam, zaraz będę mieć zapaść.
- A sushi też jest przesiąknięte krzykiem, czy możemy je jeść?
- Ja przepraszam, ale nie mogę jeść sushi na czczo.
- Dobra, to co, może włoska jakaś?
- No ja nie mogę jeść pszenicy.
- A co ci się po tej pszenicy dzieje?
- Pszenica to trucizna.
- Przecież ludzie zawsze jedli pszenicę?
- Ale kiedyś pszenica była inna.
- Dobra nie ważne, to może jakaś tajska?
- Byle nie chińczyk. Oni walą tyle glutaminianu sodu, że mi twarz od tego wykrzywia.
- Pierogi? Może będą jakieś z żytnią mąką?
- Albo polska jakaś knajpa może? Kwaśnica, ziemniaczane?
- Nie jesz pszenicy, ale smażone w tłuszczu ziemniaki już tak?
- Bo ja sobie ten tłuszcz odsączam na serwetkę.
- Ale nie wiesz, że ziemniaki poddane obróbce termicznej są rakotwórcze?
- Rakotwórcze? To chyba by zabronili jedzenia frytek?
- Niby kto by zabronił? Przecież cała medycyna zachodnia to szajka, która chce zarabiać na leczeniu, więc jeszcze ci wmawia, żebyś wpierdalała mleko na przykład. Całe kampanie reklamowe robią, a potem trzepią tylko hajs, na tym, że wszyscy mają osteoporozę i raka jelit.
- To mleko też jest rakotwórcze?
- A myślisz, że do czego prowadzą złogi kałowe w twoich jelitach?
- Dobra koniec, jemy tutaj - najgłodniejsza słaniając się wchodzi do Sphinxa, a trzy pozostałe zgadzają się bez słowa. Każdej z nich już chce się siku. W toalecie oficjalnie inicjują prawdziwy początek wyjazdu oraz procesu relaxacji i młodzieńczej beztroski. Śmieją się z siebie, bo jedna sika tylko po ściance, żeby było ciszej. Ma przez to przekrzywiony kręgosłup i chodzi na zajęcia korekcyjne w Centrum Zdrowia Żoliborz. Druga nie używa twardego papieru, ma więc ze sobą na prawdę fajne chusteczki intymne, które rekomenduje tak żywo, że wszystkie czują się w obowiązku ich spróbować. Dzielą się opiniami i przepraszają, za wszelkie przykrości, których powodem jest stres i praca po godzinach. Napięcie mija, przyciemnione oświetlenie łagodzi rysy, a błyszczyk wędruje z rąk do rąk. Trzy wychodzą, żeby mogła wysikać się ta, co może sikać tylko gdy jest sama.
Pierwsze "może tutaj" podczas szukania knajpy uruchamia mechanizm zniszczenia.
- Błagam, nie chcę od rana oglądać prymitywów wpierdalających mięso.
- Ale ja chcę zjeść mięso.
- Ale może chociaż nie w lokalu, gdzie śmierdzi krwią i śmiercią.
- Tam nie śmierdziało śmiercią.
- No ja wiem, że nie każdy to czuje.
- Każdy czuje, tylko, że to akurat był zapach steka.
- A musicie na prawdę przy mnie jeść istoty myślące i czujące, które umierały w takim bólu i strachu, że te steki przesiąknięte są ich rozpaczą i krzykiem o litość?
- O chryste.
- No przepraszam, że mam serce i kurwa myślę - praca nad asertywnością nie poszła w las.
- No to ja przepraszam, że nie mam serca i nie myślę - praca nad gniewem owszem tak.
- Dziewczyny, przestańcie, wybierzemy miejsce, gdzie wszystkie będziemy chciały zjeść - mówi najgłodniejsza.
- Pod warunkiem, że wszystkie będziemy chciały jeść soczewicę.
- Dobra, to idź wpierdalaj zwierzęta, najlepiej idź kurwa zjedz swojego psa, przecież i tak go nienawidzisz.
- Błagam, zaraz będę mieć zapaść.
- A sushi też jest przesiąknięte krzykiem, czy możemy je jeść?
- Ja przepraszam, ale nie mogę jeść sushi na czczo.
- Dobra, to co, może włoska jakaś?
- No ja nie mogę jeść pszenicy.
- A co ci się po tej pszenicy dzieje?
- Pszenica to trucizna.
- Przecież ludzie zawsze jedli pszenicę?
- Ale kiedyś pszenica była inna.
- Dobra nie ważne, to może jakaś tajska?
- Byle nie chińczyk. Oni walą tyle glutaminianu sodu, że mi twarz od tego wykrzywia.
- Pierogi? Może będą jakieś z żytnią mąką?
- Albo polska jakaś knajpa może? Kwaśnica, ziemniaczane?
- Nie jesz pszenicy, ale smażone w tłuszczu ziemniaki już tak?
- Bo ja sobie ten tłuszcz odsączam na serwetkę.
- Ale nie wiesz, że ziemniaki poddane obróbce termicznej są rakotwórcze?
- Rakotwórcze? To chyba by zabronili jedzenia frytek?
- Niby kto by zabronił? Przecież cała medycyna zachodnia to szajka, która chce zarabiać na leczeniu, więc jeszcze ci wmawia, żebyś wpierdalała mleko na przykład. Całe kampanie reklamowe robią, a potem trzepią tylko hajs, na tym, że wszyscy mają osteoporozę i raka jelit.
- To mleko też jest rakotwórcze?
- A myślisz, że do czego prowadzą złogi kałowe w twoich jelitach?
- Dobra koniec, jemy tutaj - najgłodniejsza słaniając się wchodzi do Sphinxa, a trzy pozostałe zgadzają się bez słowa. Każdej z nich już chce się siku. W toalecie oficjalnie inicjują prawdziwy początek wyjazdu oraz procesu relaxacji i młodzieńczej beztroski. Śmieją się z siebie, bo jedna sika tylko po ściance, żeby było ciszej. Ma przez to przekrzywiony kręgosłup i chodzi na zajęcia korekcyjne w Centrum Zdrowia Żoliborz. Druga nie używa twardego papieru, ma więc ze sobą na prawdę fajne chusteczki intymne, które rekomenduje tak żywo, że wszystkie czują się w obowiązku ich spróbować. Dzielą się opiniami i przepraszają, za wszelkie przykrości, których powodem jest stres i praca po godzinach. Napięcie mija, przyciemnione oświetlenie łagodzi rysy, a błyszczyk wędruje z rąk do rąk. Trzy wychodzą, żeby mogła wysikać się ta, co może sikać tylko gdy jest sama.