poniedziałek, 2 września 2019

Matki 30tolatki - 8. Zmęczy się płaczem i zaśnie.

     Natalia stąpa ciężko, a każde stąpnienie głucho dudni jej w głowie. W skroniach jej dudni i w całej Natalii jej dudni. Każde jest niczym pojedyńczy wyrzut, choć ona sama nie wie, czemu doprawdy jest aż tak nasycona złością. Czemu ta złość chce się z niej wylać przez oczy, chce z niej wykipieć mieszkami włosów, chce jej wyrosnąć wzdłuż kręgosłupa niczym smocze szable. Chciałaby poczuć, jak z niej eksploduje, wylewa się, paruje, jak znika. Jak ją zostawia w stanie błogosławionym. W spełnieniu, w zen, w jedności z wszechświatem. I z tą drugą kobietą, która jest w niej. 
     "Nie denerwuj się, bo będziesz mieć nerwowe dziecko" - mówi jej matka, a przecież wie, co mówi. Więc Natalia denerwuje się jeszcze bardziej. Że jest złą matką. Choć jeszcze prawie nie zaczęła. Głaszcze się po brzuchu, a łzy płyną, płyną, płyną. Chciałaby przeprosić tę cząstkę siebie, która jest ciągle nią, a jednocześnie już nią nie jest. I nie wie już zupełnie, gdzie się zaczyna i gdzie kończy. I sama jest sobą zawiedziona, bo pracowała pracowicie nad tym, żeby ciągle nie przepraszać. Żeby się stać taką kobietą, którą będzie mogło pokochać jej dziecko. "Pokocha cię najbardziej na świecie, jakakolwiek byś nie była" - mówią. A to ją przygnębia jeszcze bardziej. "Najpierw ty musisz pokochać siebie" - mówi jej terapeutka, ale nie mówi wcale, jak to zrobić. Natalia spogląda wieczorami na swoje odbicie. "Kocham was moje grube nogi, bo mnie nosicie. Kocham cię mój brzuchu gigantyczny, bo nosisz Ją. Córkę." To słowo wiruje, kołacze sercem, przyspiesza tętnem, ciepłem zagnieżdża się jej pod skórą. 
     "Uwolnij tę złość - mówi terapeutka. - I zmierz się z nią." Natalia próbuje się z nią zmierzyć pierwszej nocy, po Tomka wyjeździe. Zapatrza się głęboko w ciemność, jak kiedyś. Ciemność jest pociągająca. Natalia się boi, gdzie ją ta ciemność zaprowadzi, ale stąpa. Krok za krokiem. A każdy krok dudni. Wylewają się z niej oceany smutku, ale on chyba nie ma końca. Chciałaby być taka rozanielona, jak kobiety ze zdjęć. Ale w zamian jest zasmarkana i zła. "Czy Ona czuje mój smutek? Czy się niepokoi?" Natalia zwija się w kulkę. Przez chwilę sama czuje się jak dziecko w brzuchu mamy. Ma potrzebę, żeby ją ktoś przytulił. Ścisnął. Obiecał, że wszystko będzie dobrze, że jest bezpieczna. Ale nikogo nie ma. "To nie jest tak, że ja ciebie nie chciałam - powiedziała jej matka. - Przecież leżałam całą ciążę z nogami do góry." 
     "Czy mnie przytuliłaś?" - Zastanawia się Natalia. Zapomniała zapytać. A może nie chciała. - "Czy mnie położyli na twoim brzuchu, żebym mogła poczuć zapach twojej skóry? Zapamiętać go na wieczność. Otulać się nim długie lata do snu. Szukać go, kiedy budziłam się w nocy i nie wiedziałam, gdzie jestem. Czy mi śpiewałaś? Czy zamykałam oczy, słysząc twój znajomy głos? Ten jedyny na świecie głos, który przez wszystkie życia będzie powracał do mnie w snach. Tę melodię miłości i bezpieczeństwa, której dzisiaj nadaremnie poszukuję. Czy mnie uspokajałaś mlekiem w temperaturze naszych ciał? Słodyczą, której tak pragnęłam nieświadoma i niewidoma. Okruch życia. Czemu taką pustkę czuję mamo wokół siebie? Czemu tak się panicznie boję samotności?" I nagle Natalia sama zamienia się w dziecko. A ciemność pochłania ją i paraliżuje strachem. Bo płacze, a nikt się nie zjawia. Nagle ta pościel się staje dla niej całym światem, a cały świat się staje całkowicie bezludny. I Natalia nie wie już, skąd się tutaj wzięła, w tej pościeli. I pustka jest taka ciężka, że miażdży ją i dusi. I łka jeszcze głośniej, a w głowie jej dudni. I nie potrafi już tego strachu zamienić w słowa. W żadną ludzką myśl. Cała jest strachem i boi się, że zaraz pęknie jej serce. Wydaje jej się, że krzyczy tak głośno, że zaraz zwyczajnie zamieni się w ten krzyk i nic po niej nie zostanie, tylko echo w kosmosie. Całą wieczność trwającą pośród galaktyk, rozpacz jednego nieutulonego dziecka. I czuje wreszcie, jak serce jej pęka i tworzy wielki czarny lej, a mózg imploduje do środka tej dziury i znika, zamienia się w nicość. 
     "Zmęczy się płaczem i zaśnie" - tak mówią. I Natalia budzi się w końcu nad ranem i wie już, że to prawda. I wie także wreszcie, jak i kiedy zrodziło się w niej to poczucie pustki i strach, który zabrała ze sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz